krzyś

krzyś

czwartek, 7 sierpnia 2014

Rozdział 1

,,Carrie"
Wstałam o 5 rano, dlaczego? Mój kot zaczął miauczeć, że chcę jeść. No ale cóż, skoro już nie śpie to idę się szykować. O to będzie ładne:

Idealnie. Idę się umyć, umyć zęby i... Załatwić sprawy...
Teraz się ubiorę. Łał już 6:12? Za 2 godziny idę do Kafeterii wypić kawę.
Już jestem... Chwila, kto to?! AAA!!! To Ross Lynch!!!
Podeszłam do niego i powiedziałam:
-Eee cześć Ross, jestem Twoją wielką fanką dasz mi autograf?
-No jasne dla moich fanek wszystko- Ale on słodki...
-Chcesz się dosiąść?-Po pewnym czasie zapytał chłopak
-No jasne! A tak w ogóle to jestem Carrie Roy.
-Bardzo ładne imię. A gdzie mieszkasz?
-A dlaczego pytasz?
-Bo chciałbym Cię lepiej poznać.-Aww.. I ten jego uśmieszek ;)
-Aha. Ulica Labradora dom 6.
-Cooo?? Ulica Labradora?
-Tak.
-Mieszkanie 6?!
-Tak? A, bo co?
-Ja mieszkam.. Muszę Ci to powiedzieć na ucho, bo wieesz fanki są wszędzie..
-Ok.
-*Mówi na ucho* Ulica Labradora dom 5.
-AAAA!!!!
-Super c'nie?!
-A no tak przypomniało mi się, że muszę kupić kawę..
-Spoko zaczekam.
8:40
-Muszę już iść. Pa!
-Ok. Hej poczekaj!
-Co?
-Do zobaczenia u mnie w domu!
-AAAAA!!!!!!!!!!
Dobra koniec tej podjarki.. Wracam do domu.
-Meow!!!
-Dobra dam Ci już jeść.
-Meow!!!
-Co Ci jest?
Dotknęłam jej brzuszka, i był twardy...
-O kurde, Jedziemy do weterynarza!
Szybko wzięłam transporter, włożyłam kicię do środka. Założyłam moją niebieską kurtkę, i wybiegłam z domu. Nagle się zatrzymałam i przypomniało mi się, że nie mam prawka!
-O hej Carrie! Gdzie biegniesz?- Spotkałam Ross'a
-Hej Ross. Idę z Ciapką do weterynarza. Podwieziesz mnie?
-No ok.
WOW! Ale extra wóz!:

-Ok wsiadaj.
W drodze...
-Możesz jechać szybciej?
-Ok, jak ci się tak śpieszy..
I przyspieszył.
-Jesteśmy już na miejscu.
-Ok, wchodzisz ze mną?
-A mogę?
-Możesz, A teraz chodź.
U weterynarza..
-No dobrze. Więc pani kotka ma tasiemca.
-Co?!
-Spokojnie! Da się go wyleczyć! Proszę to leki na tasiemca. Rozpuszczać w wodzie kociaka, to jest o smaku kurczaka więc spokojnie. A kotka często pije wodę?
-Tak zawsze kiedy się z nią bawię.
-A często się pani z nią bawi?
-Tak.
-To dobrze. Należy się 50 $.
-Masz 30 $?
-Tak mam.
Blondyn wyciągnął portfel i wyjął 30 $.
-Dziękujemy! Do widzenia!
-Do widzenia!

,,Ross"
Zadzwonił do mnie Rocky.
,,Ross telefon! Dryń, dryń"
-Halo?
-Hej, Ross!
-Po co dzwonisz?
-Jestem w piekarni kupić Ci egzotyczną bułkę?
-Egzotyczną?
-No tak. Jest taka podłużna, gruba, z dziurką...
-Ok!
-Pa.
Wróciłem do domu i zobaczyłem Rocky'ego jedzącego ,,Egzotyczną bułkę"
-Rocky!!! Bułka jest moja!!!
-Nie bo moja!!!
-Zamknijcie się!- Wtrąciła się Rydel
Zatrzymaliśmy się trzymając bułkę.
-No właśnie. A teraz oddajcie bułkę Ell'owi!
-Co?!-Powiedzieliśmy razem
Ell się właśnie obudził z drzemki i krzyknął:
-EGZOTYCZNA BUŁKA!!!
Rzucił się na nas, wyrwał bułkę i ją zjadł.
-Chłopcy! Idźcie już spać! Jest 22:43!- Wykrzyczał Tata, którego się boją chłopcy.
-Ok.-Powiedzieliśmy chórkiem i rozeszliśmy się
~O matko to dobrze, że nie dał nam w dupę...~ Pomyślałem i popędziłem do pokoju.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak się podoba 1 rozdział? Mam nadzieję, że bardzo. :-) Pamiętaj KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Powered By Blogger